środa, 24 lipca 2013

Od Spirit " Moja Historia " cz. 2

Przywiązali mnie do jakichś słupów . 
- Bierz go Marphi ! Jest twój - Krzyknął jakiś dwunóg . 
Spróbowałem go ugryźć ale mi się nie udało . 
-  Dziki jak diabli ! - Krzyknął .
- Jak się nim zajmę to przestanie być taki dziki... - Powiedział Marphi . 
Próbował mi obciąć grzywę . 

Ugryzłem go w rękę . Na placu rozległ się okrzyk bólu tamtego dwunoga . 
- Chcesz walczyć ? - Zapytał Marphie . - To masz ! - 
Założyli mi jakąś chustkę na pysk . Nie mogłem już gryźć .Znowu zaczął obcinać mi grzywę .

Przygniotłem jego rękę swoim bokiem . 

Konie zaczęły śmiać się z Marphiego . Marphie kazał mi przywiązać boki . 

Kiedy byłem już przywiązany podszedł do mnie . Podniósł moje przednie kopyto i zaczął  je czyścić .
Wyciągnąłem nogę z jego rąk i kopnąłem go . Konie znowu zaczęły się śmiać bo Marphie miał ślad 
kopyta na spodniach ! Przywiązali mi przednią nogę do słupa .
- Tylko tam mocno przywiąż ! - Krzyknął Marphie .
Kiedy przybił mi podkowę podniosłem tylną nogę i uderzyłem go nim prosto w głowę . 
Marphie z hukiem upadł na ziemię . Konie znowu zaczęły się śmiać.

Pomogli wstać kowalowi . Miał teraz wielki siniak na oku ! Przywiązali mi wszystkie cztery kopyta
do słupów a w tym czasie Marphi wszedł do kowalni . 

Kiedy z niej wyszedł konie się przestraszyły . 

Kiedy już miał wypalić na moim boku znak " US " uwolniłem pysk i uderzyłem go swoją głową w jego głowę . 
- Marphie , żyjesz !? - Zawołał jakiś dwunóg . 
Marphi z trudem się podniósł i stanął obok pułkownika . 
- Yyy... Kapralu , zbierzcie paru ochotników i zaprowadźcie go do stajni - Powiedział jeden z dwunogich .
- Nie do stajni . - Powiedział pułkownik . 
- A gdzie ? - Zapytał jeden z dwunogich . 

- Do zagrody . Trzeba złamać tego konia.... - Odpowiedział . 
Ludzie zebrali się przy zagrodzie . 
Osiodłali mnie . Wsadzili mi wędzidło do pyska . Było okropne ! Jeden dwunóg usiadł na moim 
grzbiecie . Otworzyli bramkę . Wyskoczyłem z niej wierzgając dziko . Podskakiwałem . 
Rozpędziłem się , podskoczyłem i zatrzymałem nagle .
Dwunóg uderzył głową w moją szyję .
Ponownie ruszyłem jak najszybciej . 
Biegałem jak najszybciej w kółko . Skoczyłem do góry i wtedy zrzuciłem dwunoga z siebie .
Popatrzyłem na niego . 
Następny dwunóg wszedł do zagrody . Wskoczył na mnie . Kiedy bramka się otworzyła udawałem
okropnie zmęczonego . Inne konie już myślały że uległem ale nie . Popatrzyłem na niego 
z błyskiem w oczach . Przeraził się . Wyskoczyłem z bramki . Wierzgałem jeszcze dziczej niż
przedtem ! 
Po kilku sekundach już leżał na ziemi . 

C.D.N....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz