Zagwizdał .
- Choć mały... - powiedział .
Ja prychnąłem .
- No już ! Choć ! - Krzyknął .
Wtedy stanąłem dęba i uderzyłem kopytami w ziemie .
- No dawaj mały ! - Krzyknął .
Jeszcze raz prychnąłem . Kiedy on zrobił dokładnie to samo odwróciłem się do niego zadem .
W nocy obudziły mnie pohukiwania sowy . Zobaczyłem że on wydaję ten dźwięk . Potem zaczął
wyć do księżyca jak wilk . Zarżałem wyrażając swoje niezadowolenie . Już miałem znowu pójść
spać gdy w powietrzu błysnął nóż . Dwunożni zachowywali się dziwnie , ciągle mnie czymś zaskakiwali... Próbował dosięgnąć noża gdy nagle rozległ się dźwięk trąbki . Wartki dosięgnął noża. Zaraz po tym cała armia zebrała się na placu . Coś do siebie mówili ale nie słuchałem , bo chciałem
się dowiedzieć po co Wartkiemu nóż . Pułkownik popatrzał się w moją stronę i zapytał :
- Ile to już dni ? -
- Słucham ? - Powiedział inny dwunóg .
- Ten mustang . Ile to już dni ? - zapytał ponownie pułkownik .
- 3 Panie pułkowniku . - Powiedział .
- Dobrze . Przynieście mi moje ostrogi ! - Krzyknął .
- Tak jest ! - Powiedział dwunóg .
Pułkownik okładał mnie batem . Biegłem jak najszybciej mając nadzieję że go pokonam .
-Mustang , szybciej ! - Krzyknął .
Wierzgałem i stawałem dęba . Przewracałem się i podskakiwałem . Obijałem się o zagrodę . Nic nie pomagało . Opadłem z sił . Patrzyłem na dwunogów i konie . Czułem że przegrałem .
Konie patrzyły na mnie z nadzieją że udaję ale to była prawda - ja uległem . Pułkownik zaśmiał
się . Wartki potok patrzył na mnie bezgłośnie mówiąc " No dalej ! Biegnij! " .
- Widzicie panowie , każdego konia można złamać ! - Powiedział pułkownik .
Poklepał mnie po szyi jakby był moim przyjacielem . Czułem zmęczenia , smutek i gniew .
- Mustang... Ruszaj ! - Powiedział groźnie pułkownik .
Wbił ostrogi w moje boki i znów kazał ruszać .
C.D.N...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz