Ruszyłem galopem w jego stronę . Ze strachu przeskoczył przez płot . Pułkownik patrzał na mnie
nie wzruszony . Konie zaczęły się śmiać jednak po spojrzeniu pułkownika wszystkie się uciszyły .
Ruszyłem dostojnym kłusem ku bramce . Naplułem na jednego z dwunogów . Wszedłem grzecznie
do bramki i czekałem na kolejnego głupca który będzie chciał się ze mną zmierzyć .
Nie będę opisywać tego jak zrzucałem kolejnych dwunogów bo to byłaby za długa historia .
Kiedy zrzuciłem już wszystkich dwunogi zaczęli się mnie bać . Podbiegałem do płotu i wtedy
wszyscy dwunodzy uciekali ale był jeden które się mnie nie bał...
Był nim pułkownik .
- Sierżancie ! - Zawołał .
- Tak jest . - Odpowiedział sierżant .
- Przywiązać go do jakiegoś słupka . Bez żarcia i wody . 3 dni... - Powiedział .
- Tak jest ! - Krzyknął sierżant .
Przywiązali mnie więc do słupa . Próbowałem się uwolnić ale zbyt mocno mnie przywiązali , nie miałem na to szans...
Kiedy zaszło słońce pomyślałem o mojej matce i o moim stadzie . Podniosłem
głowę . Popatrzyłem w gwiazdy .
Tamtej nocy moje serce galopowało po niebie . W stronę mojego stada ,
do mojej krainy . Zastanawiałem się czy oni tęsknią za mną tak samo jak ja za nimi .
Drugi dzień był strasznie upalny . Myślałem tylko o wolności , moim stadzie i wodzie .
Zobaczyłem pułkownika . Pił wodę z bukłaka . Popatrzył się w moją stronę . Chyba chciał
coś powiedzieć ale przerwał mu kapral :
- Mamy indianca ! -
Wprowadzili go do budynku mocując się z nim .
- Do pułkownika ! - Krzyknął jakiś dwunóg .
- Proszę , proszę ! Co my tu mamy ? - Mówił pułkownik
- Złapaliśmy go przy składzie żywności ! - Krzyknął sierżant .
Chwycił za włosy indianina i podniósł mu głowę . Pułkownik coś powiedział ale nie usłyszałem co .
- Zajmijcie się nim ! Weźcie do zagrody ! Przywiążcie go do słupka , beż żarcia i wody... - Powiedział pułkownik .
Indianin popatrzał się na mnie .
Nazywał się Wartki Potok i był inny niż oni wszyscy .
C.D.N...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz